środa, 9 grudnia 2009

Gmeranie przy konstytucji

Czy zmienić Konstytucję, by prezydent miał większą lub mniejszą rolę w sprawowaniu władzy? To temat, który zajmuje wielu w ostatnim czasie. Dlaczego?
Gdy widzę, że partia, jakakolwiek partia, zaczyna gmerać w przepisach pod koniec kadencji lub przy innych wyborach, to szlag mnie trafia.
Poprawki w ordynacji i innych ustawach, a teraz planowane w Konstytucji, czynione „tuż przed”, „za pięć dwunasta”, zawsze sprawiają wrażenie krojenia garnituru na własną miarę, nie żeby było dobrze wszystkim, tylko żeby było dobrze nam, zmieniającym przepisy.
Dlaczego politycy i partyjni działacze nigdy nie proponują takich zmian zaraz na początku kadencji po wyborach?
Bo co? Bo inne sprawy ważniejsze i poprawić je trzeba? A dlaczego nie ordynację? Bo na początku kadencji nie myśli się w dłuższej perspektywie niż ta kadencja?
To co? Nie myśli się o dobru kraju i jego społeczeństwa, tylko o własnych interesach? Nie ma się dłuższej perspektywy działania dla dobra tego kraju?
Nie mam zamiaru odpowiadać na te pytania, bo gmeranie w ustawie zasadniczej czy innych ustawach w takim okresie, dla mnie zawsze jest sprawą nieczystą.

2 komentarze:

  1. Koteuszu,

    przy obecnych możliwościach moim zdaniem należałoby wprowadzić republikę prezydencką. To prezydent niech ustala skład gabinetu. Parlament niech się zajmuje stanowieniem prawa.

    Poza tym jest jest jeszcze kwestia na ile państwo powinno być scentralizowane, a na ile nie. Moim zdaniem takie zadania jak ochrona środowiska, budowa dróg można by spokojnie przenieść na samorządy. Tak samo decentralizacja policji i prokuratury też by służyła; lepsza wykrywalność przestępstw.

    W konstytucji też powinna być określona liczba ministerstw, posłów w sejmie, senatorów oraz szereg przepisów prawnych. Trzeba jakąś stabilność prawną w państwie zapewnić.

    A Tuski. Pogadają sobie, pogadają, fermentu narobią i dadzą sobie spokój.

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. "Pogadają sobie, pogadają, fermentu narobią i dadzą sobie spokój"
    Kirkerze: Oni może i dadzą spokój, ale jak zauważyłeś "sobie". A mój spokój? :)

    pozdr

    OdpowiedzUsuń