niedziela, 11 kwietnia 2010

Do wszystkich, którzy wcześniej obszczekiwali a teraz chwalą


Słucham i czytam słowa wyrażające żal po tragicznej śmierci prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Nie dziwię się tym słowom w takich okolicznościach. Inaczej po prostu nie wypada.
Dziwię się natomiast, gdy kojarzę wiele osób głoszących teraz peany na temat mądrości i człowieczeństwa Lecha Kaczyńskiego; teraz jest tylko podkreślanie zalet jego umysłu i charakteru. Peany, które wcześniej z ich ust nie padały. Były to bardziej kpiny, ośmieszanie, niezasłużona krytyka, czasami nawet obelgi.
Nie zabraniam nikomu oczywiście, bo nie widzę powodu, a i prawa takiego sobie nie roszczę, do wyrażania takich pochwał po smoleńskiej tragedii. Ale odczuwam pewien niesmak, gdy kojarzę te osoby z wcześniejszym „obszczekiwaniem” prezydenta.
Zastanawiam się czy można skojarzenia o ich hipokryzji czymś złagodzić? Czy stać ich teraz na uderzenie się teraz w piersi, wobec wcześniejszego przyzwolenia na „opluwanie” Lecha Kaczyńskiego od początku jego prezydentury?
Wydaje mi się, że można to osiągnąć. Na przykład niech każdy, kto wcześniej nie był skory do pochwał dzisiaj zaczyna swoją wypowiedź od przytoczenia jakiejś pochwały pod adresem prezydenta Lecha Kaczyńskiego wygłoszonej publicznie. Niech wskaże: kiedy, gdzie i w jakich okolicznościach taką pochwałę wygłosił.
Stać ich na to? Potrafią to zrobić?
Pozwoli mi to nie traktować ich dzisiejszych pochwał jako przejawu obłudy i hipokryzji. Być może uznam wówczas, że dzisiaj nie leją krokodylich łez.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz